wtorek, 12 lipca 2016

3 tanie drogeryjne kremy BB - Under Twenty


Chciałabym się podzielić z Wami moimi wrażeniami odnośnie powszechnie dostępnych kremów BB, czy to w drogeriach typu Rossmann czy w innych punktach sprzedaży. 

Ale zanim przejdę do opisu widocznych na zdjęciu powyżej kremików, chciałabym napisać kilka słów o sobie. A właściwie o moim stosunku do kosmetyków kolorowych. Otóż nie jestem fanką ciężkich podkładów, dlatego też sięgam po lżejsze specyfiki - właśnie kremy BB. Ogólnie rzecz biorąc jeśli chodzi o kosmetyki preferuję minimalizm. Mój codzienny makijaż (i wieczorowy z resztą też) wykonuję minimalną ilością produktów. Ograniczam się właśnie do kremu BB, tuszu do rzęs oraz pudru. Czasami używam też korektora, ale to tylko w przypadku, gdy wyskoczy mi na twarzy jakiś wybitnie brzydki pryszcz, z którym wstydzę się wyjść z domu. No i oczywiście czasami zdarza mi się użyć szminki, ale to już inna bajka. Tak więc w poszukiwaniu recenzji kosmetyków kolorowych odsyłam raczej do innych świetnych blogów, których w sieci co niemiara.

Ale teraz do rzeczy. Wpis będzie dotyczył trzech kremów:
       -     matujący krem BB o działaniu antybakteryjnym firmy Under Twenty
       -     krem BB od NIVEA, oraz
       -     Skin Beautifier BB Beblesh Balm od Lovely.

Under Twenty

 


Jest to multifunkcyjny antybakteryjny krem z zawartością pudru, który - jak podaje na opakowaniu producent - równomiernie nawilża skórę twarzy (81%), matuje (70%), wygładza skórę (96%), maskuje niedoskonałości (85%), długotrwale wyrównuje koloryt skóry (74%) oraz nadaje naturalny wygląd (81%).

Krem znajduje się w wygodnej tubce na zatrzask, którą dobrze dozuje się ilość, a produkt nie wypływa samoistnie z tubki pomimo dość rzadkiej konsystencji. Łatwo się rozprowadza na twarzy, a co najważniejsze - nie pozostawia smug. Ma przyjemny pudrowy zapach, który utrzymuje się jeszcze przez chwilę po rozprowadzeniu na buzi. Jest bardzo lekki i szybko się wchłania. Nie stwarza efektu maski i rzeczywiście nadaje naturalny wygląd, jeśli tylko dobierzemy odpowiedni kolor do naszej karnacji. Całkiem dobrze nawilża skórę, nie wysusza i nie zapycha. Chociaż to pewnie kwestia indywidualna. W każdym razie w tej kwestii u mnie się sprawdził. Jeśli chodzi o mat, to nie daje praktycznie żadnego. Krem jest dość tłusty, dlatego też po nałożeniu buzia się świeci. Posiadaczki cery tłustej lub mieszanej będą musiały dodatkowo nałożyć na twarz dobry puder. Natomiast ładnie wygładza skórę i wyrównuje koloryt. Radzi sobie z niewielkimi zaczerwienieniami i drobnymi niedoskonałościami, jednak nie zakrywa większych problemów skórnych. Nie jest też trwały. Na mojej buzi (a jestem posiadaczką właśnie cery mieszanej, ze skłonnością do świecenia się w strefie T), wkoło obszaru ust i w strefie T, utrzymuje się zaledwie około dwóch do czterech godzin, a więc bardzo krótko.

Produkt jest dostępny w dwóch kolorach: jasny beż (01) oraz naturalny (02). Prezentowany przeze mnie kremik jest w odcieniu naturalnym. Od razu zaznaczę, że dla osób o jasnej karnacji będzie za ciemny. Sama nie należę do osób specjalnie bladych, a mimo to jest dla mnie odrobinkę za ciemny.
Krem jest powszechnie dostępny, można go kupić w Rossmannie i innych drogeriach, a także w hipermarketach.


Nie jest drogi, a w porównaniu z wydajnością jest bardzo opłacalny. Prezentowany przeze mnie krem kupiłam bodajże w 2012 roku i mam go do tej pory, ale na szczęście już się kończy. ja oczywiście nie stosowałam go codziennie. Myślę jednak, że do codziennego użytku wystarczy na około rok. No, może troszkę mniej. :)

Obecnie krem posiada nieco inne opakowanie, jednak z tego co wiem, jego działanie jest dokładnie takie samo, ba - nawet skład w zasadzie niczym się nie różni, poza jednym składnikiem, którego jest po prostu więcej niż w poprzedniej wersji kremu. 

Pojemność opakowania: 75 ml
Cena: ok. 15 zł

Obecny skład kremu: Aqua (Water), C12-15 Alkyl Benzoate, Glycerin, Isopropyl Palmitate, Triethylhexanoin, Polymethyl Methacrylate, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Propylene Glycol, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Magnesium Sulfate, Polyglyceryl-4 Isostearate, Candelilla Cera (Candelilla Wax Hydrocarbons), Ethylhexylglycerin, Triethoxycaprylylsilane, Butylene Glycol, Sodium Hyaluronate, Laminaria Saccharina Extract, Phenoxyethanol, Methylparaben, Parfum (Fragrance), Benzyl Alcohol, Linalool, Limonene, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Citronellol, Alpha-Isomethyl Ionone, Geraniol, Hydroxycitronellal, CI 77891 (Titanium Doxide), CI 77492 (Iron Oxides), CI 77491 (Iron Oxides), CI 77499 (Iron Oxides).


Czy polecam?

Jeśli zależy nam jedynie na wyrównaniu kolorytu skóry i nie dbamy o mocniejsze krycie, to jak najbardziej. Zwłaszcza, że krem ten jest tani, a przy tym bardzo wydajny.
Dla osób z cerą normalną będzie dobry, natomiast jeśli borykamy się z problemami przetłuszczającej się skóry, to polecam zaopatrzyć się w dobrze matujący puder, bo bez niego po dwóch godzinach świecenie skóry da nam w kość, a wiadome - nie każdy może lub nawet chce biegać co godzinę do toalety "przypudrować nosek".

Tym miłym akcentem zakończę swój dzisiejszy post. Recenzje reszty kremików powinny pojawić się w najbliższych dniach.

Pozdrawiam,
Lilka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz